Zawsze zastanawiało mnie jak wygląda życie w Ameryce Południowej – wszystkie moje wyobrażenia opierały się głównie na telenowelach typu ‚Zbuntowany Anioł’ czy ‚Fiorella’ (tak, byłam ich ogromną fanką 😉 ). Na szczęście miałam okazję poznać Martę, która spędziła rok w liceum brazylijskim i chętnie odpowiedziała na nurtujące mnie pytania.
- Pierwsze wrażenia
Pamiętam, że na pierwszym moim zdjęciu, które zrobiłam była wysuszona mała palma. Pomyślałam ‘więc jestem w Brazylii’. Uśmiechnięci ludzie, ładna pogoda…ale dotarło też do mnie, że będę miała problem z komunikacją, ponieważ ja nie mówiłam po portugalsku, a moja host rodzina nie mówiła po angielsku…ogólnie mało kto mówił po angielsku. Wtedy zrozumiałam, że to duże wyzwanie.
Jak już znalazłam się w Palmas (Parana) zwróciły moją uwagę stare garbusy ‘FUSCA’- praktycznie na każdej ulicy stał co najmniej jeden. Uważałam, że są bardzo ładne, tutaj mało spotykane, a tam postrzegano jako ‘auta biednych’. Na pewno trzeba podkreślić też jakie pozytywne wrażenie robią ludzie, bardzo przyjacielscy, otwarci, pomocni itd. To bardzo ważne szczególnie, gdy nagle znajdujesz się w nowym miejscu, nikogo nie znasz, a co gorsze nie jesteś w stanie używać ich języka.
- Jakie jest Palmas?
Palmas (Parana) położone jest na południu Brazylii, około 5h autem od Kurytyby. Miasto małe, około 40 tys. mieszkańców. Takie miejsca mają swoje zalety i wady. Wszyscy się znają, jest tylko kilka miejsc, gdzie można wyjść ze znajomymi… ale właśnie z tych powodów- bierzesz udział we wszystkich możliwych eventach, a każdy mieszkaniec jest Twoim znajomym.
- Jak opisałabyś mieszkańców Brazylii?
Otwarci, przyjacielscy, pomocni, IMPREZOWICZE , zadowoleni z życia, wyluzowani, spóźnialscy ;p, zawsze uśmiechnięci…o wiele gorzej zorganizowani niż Polacy ;p
- Największe zaskoczenie (czego się wcześniej nie spodziewałaś)
2 rzeczy (pewnie z wielu…):
- Niestety na południu Brazylii wcale nie jest tak ciepło. Jak przyleciałam (sierpień) była zima. Typowe domy nie mają ogrzewania, co wiązało się z tym, że chodziliśmy w kurtkach cały czas, co było bardzo niekomfortowe np. przy jedzeniu obiadu, czy na lekcjach w szkole.
- FICAR, kto zna portugalski pewnie wie o co chodzi ;p. Pamiętam moje pierwsze wyjście do klubu. Moja koleżanka mówi ‘hej Marta, ten chłopak chce z tobą ficar’, a ja oczywiście nie wiedziałam o co w ogóle chodzi. Ficar…coś w stylu ‘one night stand’ było wtedy dla mnie szokiem kulturowym. Chodzi też o styl Brazylijczyków, najczęściej nie polega to na tym, że chłopak chce (choć troszkę) Cię poznać, że zapyta jak masz na imię itd-NIE ;p VAMOS FICAR i wszystko jasne.
- Co ci się najbardziej podoba??
Brazylia to piękny kraj. Szczególnie polecam go osobom, które nie lubią przebywać w zatłoczonych miastach i potrzebują ‘przestrzeni’. PIĘKNA NATURA. Pamiętam jak kiedyś znalazłam się na bezludnej plaży i się popłakałam…było tak pięknie. Radość ludzi i słoneczna pogoda (to bardziej na północy) sprawiają, że chce się żyć…i CZEKOLADOWA PIZZA+ wszystkie przysmaki z mlekiem skondensowanym…
- Co było najtrudniejsze w przystosowaniu się?
-jedzenie o późnych porach (jakby dwa obiady na dzień+ codziennie mięso)
-wielkie przygotowania do każdej imprezy od samego rana (fryzjer, kosmetyczka itd.)
-utrudniona komunikacja (niewiele osób w małych miastach mówi po angielsku)
- Nastawienie do innych narodowości, w szczególności Polaków?
Pozytywne. Brazylijczycy mało wiedzą o Polsce, dlatego też chętnie słuchają, dziwią się np. że nie mówimy po niemiecku czy, że Chopin jest Polakiem. W większych miastach np. Kurytybie jest dużo przodków Polaków. Mają tam na przykład park Jana Pawła II, którego zresztą uwielbiają.
- Nawiązanie znajomości z lokalami?
Bardzo łatwe. Brazylijczycy kochają rozmawiać, więc dla nich to normalne zapoznawać się w windzie czy na siłowni.
- Liceum w Brazylii? Czy bardzo różni się od tego w Polsce?
Wydaję mi się, że edukacja jest na o wiele niższym poziomie. Ja chodziłam do odpowiednika naszej szkoły średniej, a materiał jaki omawialiśmy na lekcjach odpowiadał temu, co u nas w gimnazjum. Byłam zapisana do szkoły prywatnej, gdzie wydaje mi się, że nikt się niczym nie przejmował (a podobno publiczne szkoły są jeszcze gorsze). U nich lekcje wyglądały jak przerwy w mojej szkole w Polsce. Nic dziwnego, że mało kto mówił po angielsku, bo na lekcji nauczyciel coś czytał po czym sam odpowiadał na pytania z podręcznika. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że tak jest wszędzie. Dużo zależy od nauczycieli…ale po prostu Brazylijczycy podchodzą do wszystkiego „na luzie”.
- Co warto zobaczyć będąc w Palmas?
Palmas nie jest raczej miastem do zwiedzania. Jest urocze, ale tylko jeśli chcemy tam choć trochę pomieszkać. Najbliższym, bardziej interesującym miejscem jest Kurytyba i myślę, że tam warto się wybrać.
- Co mogłabyś poradzić osobom, które przeprowadzają się lub wyjeżdżają do liceum do Brazylii?
Bycie otwartym, kontaktowym i miłym- to zawsze nam pomoże. Dobrze jest sprawdzić klimat danego miejsca, bo nie w całej Brazylii jest zawsze super ciepło. Wydaję mi się, że warto znać portugalski, ale w większych miastach z angielskim nie powinno być problemów. Nie we wszystkich miejscach jest bezpiecznie, więc dobrze jest poznać „zasady” , zapytać miejscowych ludzi, gdzie lepiej nie chodzić samemu…o których godzinach wracać itd. Jeśli stosujemy się do pewnych reguł, nic się nie stanie. W Brazylii (mimo tego, że dużo ludzi tak myśli) nikt Cię nie zabije jak będziesz szedł/szła do domu ze szkoły.
- Jak w kilku słowach podsumowałabyś Brazylię?
Piękna i dzika
swietne he
PolubieniePolubienie